STACJA ANIELKÓW

STACJA ANIELKÓW

niedziela, 25 stycznia 2015

Siedzimy

12 stycznia wieczorem ciekawska moja córeczka koniecznie chciała zobaczyć, co robi mamusia. Ale widok zasłaniały ochraniacze w łóżeczku, więc Aniela szukała sposobu - i wpadła na pomysł, że można spróbować odwiązać ochraniacz ;) Zaczęłą ciągnąć za tasiemki, którymi jest przywiązany do łóżeczka, ale zamiast odwiązać to usiadła :) Jak to zwykle bywa, jak już raz się udało, to teraz często powtarza nową czynność. Łóżeczko od razu obniżyliśmy, bo teraz jestem pewna, że nie znamy dnia ani godziny, kiedy nowe umiejętności naszej córci nas zaskoczą...

W ciągu ostatniego tygodnia w ogóle zaszła spora zmiana. Dziecko wyraźnie stało się bardziej mobilne. Myślałam, że choroba spowoduje, że Aniela będzie spokojniejsza, marudniejsza i ospała, a tak wcale nie jest. Poza tym dużo czasu spędza u dziadka na rękach (ach ten dziadek, zrobi dla niej wszystko :*), nie przeszkadza to jednak rozwojowi naszej myszki - mata już nie wystarcza, w oka mgnieniu córcia porusza się po całym pokoju :) Zauważyliśmy też, że coraz częściej podnosi pupę, jakby szykowała się do raczkowania. Czas tak szybko leci, czuję, że ani się obejrzymy, a myszka będzie stała :)

Nawet zdążyłam telefonem uwiecznić pierwszy raz :)


czwartek, 22 stycznia 2015

7 miesięcy i zapalenie oskrzeli

Wczoraj Aniela skończyła 7 miesięcy. Małe podsumowanie:

Waga: 6920 g (chudy niejadek :/)
Wzrost: 70 cm

Zęby: 0

Umiejętności: siedzi, czasem jeszcze chwiejnie, ale potrafi już sama usiąść, o tym w kolejnym poście. Pełza na potęgę i przyciąga już kolanka do próby raczkowania.

Drzemki: zazwyczaj 3 w ciągu dnia (około 10, 14, 17)
Pobudki w nocy: tu ostatnio trudno znaleźć prawidłowość

Jedzenie: wciąż bardzo trudny temat, nadal jest niejadkiem, Nutramigen 2 razy dziennie, po alergii na kaszkę ryżową i kukurydzianą testujemy kaszkę manną - odpukać na razie jest ok. Poza tym zupki i deserki - tu na szczęście uczuleń jakoś nie widać. Poza mleczkiem moim i Nutramigenem oraz kaszką je codziennie zupkę (ok. 100g) i zazwyczaj deserek, choć kwaskowate owoce wybitnie jej nie smakują :)

Najpiękniejsze chwile minionego miesiąca: Wspólne spanie :)

Tyle podsumowaniem, nie jest jednak wesoło, czwarty dzień infekcji - wizyta u lekarza i zdecydowana diagnoza: zapalenie oskrzeli, no i niestety antybiotyk, w dodatku amoksycylina, na którą ja jestem uczulona, więc jeszcze strach, czy Aniela nie zareaguje zbyt źle na niego :/ Trzymajcie kciuki, żeby moja myszka szybko z tego wyszła...
 
Ps. Oprócz kaszlu i troszkę podwyższonej temperatury w ogóle po dziecku nie widać, żeby źle się czuła - jak zwykle wulkan energii :)

środa, 21 stycznia 2015

Ciężkie noce

No i mamy pierwsze pierwsze przeziębienie. W poniedziałek Aniela zaczęła niewinnie kaszleć, dziś rzęzi już prawie jak gruźlik. Jutro miałyśmy iść na szczepienie, ale z tego na pewno już nici, zobaczymy tylko, czy ten kaszel to już nie jest oskrzelowy... Mam nadzieję, że nie będzie źle. Na razie podajemy jej Flegaminę i smarujemy maścią rozgrzewającą Depulol. Swoją drogą syrop podaję jej strzykawką, a i tak się przy tym napocić trzeba - jakby na odległość wyczuwała, że mama jakiś lek trzyma ;) 

Ostatnio noce stały się gorsze, Aniela często się budziła, płakała nawet przez sen. Dziś było już naprawdę ciężko - zbudziła się po 22 i pół nocy przespała u taty na rękach, bo inaczej cały czas płakała. Potem spała obok mamusi, często korzystając z cycusia :) Nie wiem, czy to ta choroba, czy bolący brzuszek (bo kupy wczoraj nie było), czy może zęby (ostatnio często w dzień po posmarowaniu dziąsełek żelem widać było, że Aniela poczuła ulgę). Zobaczymy, jak będzie dalej.

Od 3 dni mama wróciła już na stałe do pracy :/ Poniedziałek był bardzo trudny - dla mamy, bo dziadkowie twierdzą, że Aniela zachowuje się tak, jakby nie zauważała mojej nieobecności :( Dobrze, że jak wracam to cieszy się i daje buzi :) Miałam wiele wątpliwości, co do słuszności decyzji o powrocie do pracy, ale wierzę, że to nie był błąd, wciąż powtarzam sobie, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Z drugiej strony mam przecież też świadomość, że prędzej czy później do pracy musiałabym wrócić, może dzięki temu Aniela łatwiej będzie znosić nasze rozstania, kiedy będzie starsza i pojawi się lęk separacyjny? Przede wszystkim powinnam chyba przestać tłumaczyć się sama przed sobą, a jak najlepiej wykorzystywać chwile, kiedy jesteśmy razem, bo czasu już nie cofnę.

Dziś Aniela kończy 7 miesięcy, ale post podsumowujący napiszę jutro - po wizycie u lekarza będą aktualne dane :)

piątek, 9 stycznia 2015

Czasem słońce, czasem deszcz

Jest środek zimy, a mnie chyba znów dopadła jesienna chandra :/ Na wczorajszej prywatnej wizycie u znanej pani alergolog dowiedziałam się, że na wszelki wypadek powinniśmy zrobić Anieli posiew moczu i usg jamy brzusznej, bo słaby przyrost wagi może być wynikiem infekcji. Usłyszałam też, że powinnam dokarmiać dziecko Nutramigenem, bo moje mleko może jej już nie wystarczać (mówiłąm, że rozszerzamy dietę). Wciąż zastanawiam się skąd w tym kraju taka "nagonka" na karmienie piersią, skoro ja jeszcze nie trafiłam na lekarza, który by propagował ideę karmienia piersią. A może to ja sobie wmówiłam tylko, że karmienie piersią jest ważne? Pani alergolog powiedziała mi bezpośrednio, że mam śliczną i zadbaną córeczkę i że przez ponad 6 miesięcy karmienia piersią (to nic, że nie tylko piersią) już jej dałam to wszystko najlepsze, co mogłam jej dać... Tym samym poddałam się i znów Aniela dwa razy dziennie dostaje Nutramigen.

Powtarzam sobie wciąż, że jestem odpowiedzialną, mądrą i dobrą matką, bo znów przychodzą gorsze chwile. Znów powracają wątpliwości, czy decyzja o powrocie do pracy za tydzień była słuszna, choć wiem, że dziadkowie będą wymarzonymi opiekunami...

Po prostu bardzo kocham moją kruszynkę i nieba chciałabym jej przychylić. I już zawsze będą się o nią martwić :)


Ps. Ostatnio mamy problem z zasypianiem po kąpieli i moja myszka zamiast spać, to tak sobie się bawi lub arie operowe wyśpiewuje :)

wtorek, 6 stycznia 2015

Skoczek

Małe dzieci jednak szybko zapamiętują pewne rzeczy i przyzwyczajają się :) Babcia z dziadkiem pokazali Anieli podskakiwanie - podrzucanie do góry (przytrzymywana pod paszkami). No i polubiła to do tego stopnia, że jak trzyma się ją na rękach, kiedy się siedzi, to sama podskakuje :)

W liście Anieli do Mikołaja znalazła się prośba między innymi o huśtawkę skoczka, ale jakoś Mikołaj wybrał inne rzeczy z listy :) Zdecydowaliśmy się więc, że sami kupimy - podoba mi się, że montuje się na futrynę, więc nie niszczy się mieszkania:

Poza tym u nas każdy dzień ostatnio jakoś tak szybko mija, że mama mało ma czasu na komputer, ale postaram się częściej pisać :)

Aniela jest bardzo pogodna, czasem zęby dają o sobie znać mocniej, ale Bobodent pomaga - zęboli oczywiście nadal jak nie było tak nie ma. Co prawda nie śpieszę się, żeby je zobaczyć, a właściwie poczuć, bo już poznałam ich przedsmak, kiedy Aniela zaciska dziąsła na cycusiu...